niedziela, 19 sierpnia 2012

"Szamanka od umarlaków" - Martyna Raduchowska

 Okej idę po za kolejką, ale Złodziejkę jeszcze czytam, tym czasem mam dla was coś równie interesującego, Szamankę od umarlaków i na dole wreszcie dodaję coś z muzyki (wybaczcie moja skleroza nie ma granic, miałam już dodawać, ale no tak ta starość xo).

TYTUŁ: "Szamanka od umarlaków" - Martyna Raduchowska

OPIS Z OKŁADKI:

Medium ma w życiu przerąbane. Medium, które nie chce być medium, ma przerąbane w dwójnasób. Medium bez powołania, za to z awersją do duchów, ma przerąbane wzdłuż, wszerz i naokoło.

Ida Brzezińska świetnie wie, czego chce: normalnego życia. I gdyby to od niej zależało, w jej rodzinie na pewno nie byłoby ojca maga, matki czarownicy, babki jasnowidzki ani ciotki medium. Ani bez mała dwudziestu pokoleń podobnych wariatów. Tymczasem jednak – o, zgrozo - są. A geny sumiennie robią swoje, obdarzając Idę równie nadprzyrodzonym co niepożądanym szóstym zmysłem. Do tego jeszcze wredny, podły Pech o sadystycznych skłonnościach z upodobaniem krzyżuje jej plany, wpycha w szpony apodyktycznej ciotki, nęka stałą obecnością umarłych i wplątuje w aferę, od której na kilometry czuć pieprzem i imbirem – zapachem czarnej magii.


Postawmy sprawę jasno - Ida nie ma Pecha.
To Pech ma Idę.


Wygląd graficzny + poziom czytania.


Okładka mnie po prostu rozwaliła! Tak pięknej nie widziałam od bardzo dawna (oczywiście w czasie kiedy ją kupowałam ), na początku byłam ciekawa bo myślałam że skoro i okładka niebanalna to i musi być ona w takim razie z zagranicy.. Kiedy zabrałam się do czytania opisu zaczęło mi się coś nie zgadzać.. Ida Brzezińska? To przecież polskie nazwisko. I jak okazało się autorką jest również polka.. Ale stwierdziłam że skoro opis i okładka mi się podobają to dlaczego nie spróbować przeczytać? W końcu trzeba się pozbyć się awersji do tych polskich autorów (mimo iż znam jedną książkę która mi się spodobała, no prawdopodobnie kiedyś ją zrecenzuję) i przeczytać jak każdą inną książkę.
Kiedy otwiera się książkę widzi się ładne i zgrabne literki, a dodatku tytuły rozdziałów bawiły mnie. Czyli graficznie wszystko cudnie, jeśli zaś chodzi o język to również jestem zadowolona, autorka pisze zrozumiałym językiem (nie ma tu żadnych wglądów głupiego tłumacza który mógłby zepsuć książkę), który jest w zasadzie młodzieżowy.  

Fabuła

Ida Brzezińska jest już dorosła, jednak rodzice chcą za wszelką cenę pokierować jej życiem. Po prostu jak normalny rodzic pragną, aby poszła w ich ślady. Byłoby to całkiem zrozumiałe gdyby nie dziwne metody rodziców Idy.. Czyli przykładowo zastawianie pułapek na córkę, aby wreszcie ujawniły się jej magiczne moce. Jednak Ida zupełnie nie ma ochoty działać  w tym "zawodzie", poniekąd nie udaje że nie ma talentu magicznego, lecz ukrywa przed rodzicami pewnien sekret który jednak jest magiczny. Niestety rodzice jakimś cudem dowiadują się o jej małym sekrecie i udając że pogodzili się z porażką, wypuszczają córkę z rodzinnego gniada, aby wyjechała na upragnione studia do Wrocławia. Dziewczyna nie wie jednak że posyłają za nią ciotkę (zamieszkałą właśnie we Wrocławiu) o podobnych umiejętnościach, dziewczyna po "ataku" jaki nastąpił ze strony krewnej przeprowadza się do niej i zgadza się na szkolenie. Oczywiście stawia warunek. Chce dalej kontynuować naukę psychologii. Ciotka nie może jej tego zabronić jednak stara się nakładać tyle obowiązków, żeby Ida zajęła się tym co jej przeznaczone.
Przepraszam wszystkich za tak mało informacji, jednak wolałabym żebyście przeżyli zaskoczenie czytając książkę, a nie wiedzieli wszystko od początku do przynajmniej połowy.

Pechowa Ida.

Kolejna postać którą cenię za charakter. Nie lubię sierotek które ciągle trzeba ratować (a wy?), tak więc spodobała mi się postać buntowniczej Idy. Dziewczyna za wszelką cenę chce iść własną drogą, kiedy to ciągle rodzina zmusza ją, aby objęła należne jej dziedzictwo ona ma to zwyczajnie w nosie i chce studiować psychologię. I to kolejne co mi się spodobało w niej, psychologia to znaczy że ma jakiś olej w głowie. Podobało mi się że nie bała się mówić tego co myśli, co jest bardzo podobne do mnie. Ogólnie bardzo się z nią utożsamiłam. W późniejszym czasie książki kiedy poznaje Kruchego bardzo bawią mnie ich relacje, jak nawzajem sobie dokuczają, zapewne wszyscy będą wiedzieć o co gra i będą razem ze mną zniecierpliwieni czekając jak to jeszcze sobie dogryzą, czy uda im się być dla siebie miłym, w sumie przydaje się tu pewne powiedzenie, które skojarzycie (tak czytając moi drodzy x3)

Plusy i minusy.
Książka jest dobrej grubości, akcja rozgrywa się około rok tak więc myślę że idealnie się to ze sobą wszystko wpasowało.. Czy książka dostarczyła mi jakiś emocji? Z pewnością tak, dużo się przy niej śmiałam, np. kiedy Ida poszła z Teklą na cmentarz, a propo bardzo spodobał mi się ten pomysł, kiedy musiała zrobić to co znajomy Tekli (tak to ujmijmy niczego nie ujawniając :3), żeby no.. :) W każdym razie książka była fajna, brakowało mi trochę czegoś w niej.. może drażniła mnie ta młodzieżowość, albo Ida chwilami była zbyt buntownicza, ale to drobne błędy, których pani Raduchowska mam nadzieję już nie popełni.

Komu ją polecam?

Zdecydowanie nada się dla fanów fantastyki, może jest tu jakaś domieszka kryminału, ale  tego jest raczej mało.

Ulubiony cytat: Chętnie bym tu go dodała, ale nie mogę bo bym zdradziła niepotrzebne informacje, więc powiem tyle że lubię moment kiedy Ida i Tekla idą nad cmentarz oraz kiedy Stanisława stwierdza że oprócz byciem {...} była również {...} no to wam powinno wystarczyć x3 Kiedy przeczytacie to będziecie wiedzieli o co chodzi.


Ogólna ocena: 7/10

Mam jeszcze info dla zainteresowanych kontynuacją "Szamanki".. Pisałam do pani Raduchowskiej na fb w sprawie kolejnej części i w odpowiedzi napisała że w planach kolejna część była jeszcze przed wydaniem Szamanki i że na pewno powstanie kontynuacja. W połowie sierpnia miała kończyć studia i wtedy poddać się już pisaniu.

Okej i teraz nareszcie pamiętam żeby dodać coś z repertuaru przez mnie słuchanego. Myślałam sobie od czego by tu zacząć, czy to co pasuje tekstem do książki, coś co pasuje do mnie, ulubiony zespół itp. Zdecydowałam się na coś pośredniego, ta piosenka po pierwsze współgra z moim nickiem, ze mną i myślę że tekst jest odrobinę związany z książką x3 I to jest wersja bez teledysku (wolę tą :) Ogólnie uwielbiam ten zespół i piosenkę, jeżeli jednak się wam nie spodoba (no wiadomo każdy ma inne gusta) to nie będę miała nic przeciwko jeśli napiszecie: "Nie podoba mi się" - tak tak nightmare jest tolerancyjna ;P




piątek, 17 sierpnia 2012

"Zniewolenie" - Carrie Jones

TYTUŁ: "Zniewolenie" - Carrie Jones

OPIS Z OKŁADKI:

Jeżeli potrafisz pokonać strach i chcesz czegoś więcej…
Druga powieść z cyklu rozpoczętego powieścią „Pragnienie”.
Zara i jej przyjaciele mają nadzieję, że raz na zawsze rozprawili się z Piksami, uwięziwszy krwiopijcze stwory głęboko w lesie. Ale pragnienie króla piksów jest niezaspokojone, rośnie z każdym kolejnym dniem niewoli, gdy jednocześnie zmniejsza się jego władza nad poddanymi. A to wystarcza, by zwabić do miasta nowego króla, który twierdzi, że jest inny – że istnieją piksy, które potrafią pokojowo współżyć z ludźmi, nie uciekając się do przemocy i okrucieństwa. Zara zaczyna mu nawet wierzyć, do chwili, gdy przybysz oznajmia dziewczynie, iż jest ona przeznaczoną mu królową.


Wygląd graficzny + poziom czytania.

Tak jak w pierwszej części spotykamy się ze złotym elementem na twarzy i tym razem jest ono w postaci cienia do powiek, z owego oka spływa łza. Myślę że to dobry pomysł na okładkę odnosi się do straty Zary, no ale jak w poprzedniej części nie spodobał mi się ten złoty tytuł, ale nie dziwcie mi się ja ogólnie nie lubię złota. Czcionka to jedna z moich ulubionych po prostu, ale wkurza mnie to trochę, Na opisie chłeptają się że Jones pisze już 4 cz. to pozrdowienia dla niej, bo te 282 strony, to mają taki akapit że cholera stronę czyta się masakrycznie szybko. Ani się obejrzałam, a już książkę skończyłam. Książka dobra na jakieś popołutnie, szczególnie przy takiej pogodzie jak ostatnio - deszczowej.

Fabuła.

Zara i jej przyjaciele na reszcie nie muszą już tak bać się piksów - w końcu uwięzili je w starym domu. Jednak Zara ciągle boi się o przyjaciół, a to że coś im się stanie, no albo że po prostu umierają z ręki piksów, które niewiadomo skąd się pojawiają. Wkrótce w mieście pojawia się tajemniczy piks, który twierdzi że Zara jest przeznaczoną mu królową, cóż osobiście polubiłam owego króla. Muszę przyznać że jego los interesował mnie bardziej niż Zary, Nicka i Devyna (z tej paczki tylko Issie była dla mnie coś znacząca). W każdym razie przez niego Zara wpada w to coraz nowe tarapaty, jednak z tego co widziałam dość nieźle się z tym trzyma. Wkrótce będzie musiała sama decydować bez pytania o to przyjaciół, bo stawka jest dla niej zbyt wysoka.

Zara - kretyńska nastolatka do kwadratu, 50 razy gorsza niż w pierwszej części.

Myślałam że wydarzenia opisane w pierwszej części jakoś zmienią Zarę, no i miałam rację. Stała się dużo gorsza. Marudna, paranoiczka która myśli że nastoletnie zauroczenie to miłość. Żadnej dojrzałości tylko ciągłe gówniarskie zachowanie. Co z tego że jest miła jak jest głupia? Są ludzie nie mili, a mądrzejsi tysiąc razy. Jej zachowanie było w miarę normalne przy młodym królu piksów, wtedy ograniczała popisy (wiadomo, widowni nie było). Wszystko co z nią związane było s z t u c z n e. Choćby jej zamartwianie się o przyjaciół, wybujała wyobraźnia małego dziecka. Pani Jones nie mogła stworzyć głupszej postaci. Przecież każdy kto straciłby ojca, potem dowiedział się kim jest prawdziwy i jeszcze porwanym przez niego samego byłby już psychicznie starszy parę lat, a nie ostał na poziomie kilkulatka.. Tak więc stwierdzam kategorycznie Zara to dno, nie lubię tej postaci, bo jest głupia jak but.

Plusy i Minusy.

Wypadałoby wymyślić jakieś plusy, ale nie wiem czy się na nie zdobędę. Jedynymi postaciami które polubiłam były Issie i młody król piksów (nie nie powiem jak ma na imię), dzięki nim nie załamywałam się aż tak i byłam w małym stopniu zainteresowana co będzie dalej. Ogólnie książka ma fajny pomysł, ale postacie (no te nowe były w porządku) i wykonanie ogólne są fatalne. Już nie będę narzekać na Zarę, bo macie cały stos powyżej.

Komu ją polecam?

Książka odpowiednia dla młodszych czytelniczek, które nie mają jakiś wymagań w stosunku do książki. Tak zdecydowanie jest to książka dla dziewczyn poniżej 15 roku życia. Wybaczcie mnie starej, że skrytykowałam być może jedną z waszych ulubionych książek, ale mnie ni jak się ona podobała.

Ulubiony Cytat: "Astley - odpowiada."

Ogólna ocena: 2,5/10

środa, 15 sierpnia 2012

"Droga Cienia" - Brent Weeks

TYTUŁ: "Droga Cienia" - Brent Weeks







OPIS Z OKŁADKI:                                                                        Dla Durzo Blinta zabijanie to sztuka, a 
w tym mieście on jest największym artystą. 
Dla Merkuriusza przetrwanie nie jest rzeczą pewną. 
Nie ma żadnej gwarancji przeżycia. Jako szczur z ulicy 
wychował się w slumsach i nauczył się szybko oceniać
ludzi. I podejmować ryzyko. Na przykład zgłaszając 
się na ucznia do Durzo Blinta. Jednak żeby zostać przyjętym 
do terminu, Merkuriusz musi odrzucić swoje dawne życie
i przyjąć nową tożsamość. Jako Kylar Stern musi nauczyć 
się poruszać w świecie zabójców - w świecie niebezpiecznych 
polityków i dziwnej magii. I musi rozwijać talent do zabijania.

 Wygląd graficzny + poziom czytania.

Okładka miała ogromny potencjał, naprawdę, jednak nie spodobało mi się to fioletowo-białe tło. Według mnie tło powinno być mroczne i ciemne, w końcu sam tytuł o tym mówi no i treść książki, ale przecież najlepsze książki mają czasem dość słabe okładki.. Czcionka dla mnie trochę męcząca, ale jakoś dałam radę. Nadrobiła grubość 572 strony to liczba której dawno nie zaliczyłam (oczywiście mówiąc o jednej książce).  Zachowuje się tu dość łatwy język, chociaż trzeba uważnie czytać sceny walki (szczególnie ostatnie 100 stron), aby wszystko zrozumieć.
Dodatkowo załączam dwie inne wersje okładek: Hiszpańską i Francuską. Obydwie mi się strasznie podobają, ale chyba wygrywa jednak Hiszpańska ^^ A wam która wersja najbardziej odpowiada: ta nasza, która jest taka jak w oryginale, Hiszpańska czy Francuska?

Fabuła.


 Książka zaczyna się jednym z moich ulubionych typów. Żadnego owijania w bawełnę, przedstawiania jak się nazywa główna postać i jakie "wielkie problemy" ma, żadnego użalania się.. Po prostu po kolei dowiadujemy się jak beznadziejna jest rzeczywistość 11-nastoletniego Merkuriusza. Myślę, że Ci którzy są zbyt słabi na realia okrucieństwa świata powinni nie czytać nawet, przepisanego przez mnie fragmentu:

" Merkuriusz przykucnął w zaułku; zimne błoto wciskało mu się między palce stóp. Gapił się na wąską przestrzeń pod murem, próbując zebrać się na odwagę. Słońce nie wstanie jeszcze przez wiele godzin, a tawerna była pusta. Większość tawern w mieście miała klepiska, ale tę część Nor zbudowano na podmokłym terenie, a nawet pijacy nie chcieli pić, stojąc po kostki w błocie. Dlatego tawerny wznosiły się na podpórkach kilka cali nad ziemią, a podłogę miały z grubych bambusowych tyczek.
  

 Czasem w szczeliny między bambusami wpadały monety, a przestrzeń pod podłogą była dla większości za mała, żeby po nie wpełznąć. Duzi z gildii byli za duzi, a maluchy za bardzo się bały, by wcisnąć się w duszną ciemność zamieszkiwaną przez pająki, karaluchy, szczury i złośliwe, na wpół dzikie kocury trzymane przez właścicieli. Najgorszy był nacisk bambusa na plecy, rozpłaszczający cię za każdym razem, gdy przeszedł nad tobą jakiś klient. Od roku to był ulubiony punkt Merkuriusza, który jednak nie był już taki drobny jak kiedyś. Ostatnim razem zaklinował się i całymi godzinami panikował, dopóki nie spadł deszcz i grunt nie zmiękł pod nim na tyle, że zdołał się wygrzebać.                       
 
 Dzisiaj było błotniście, zjawiło się niewielu klientów, a Merkuriusz wiedział, że kocur gdzieś polazł. Powinno być w porządku. Po za tym Szczur będzie zbierał jutro opłaty, a Merkuriusz nie miał czterech miedziaków. Nie miał nawet jednego, więc wybór był niewielki. Szczur nie należał do wyrozumiałych i nie doceniał własnej siły. Maluchy nie raz umierały po jego laniu."
Spain.

Autor przedstawia nam proste fakty, Merkuriusz żyje w gildii, jego jakby władca (bo sprawuje władzę nad ich gildią) - Szczur pobiera od każdego mieszkańca opłaty, oczywiście po ukończeniu odpowiedniego wieku. I tak każdego dnia Merkuriusz spędza dnie na opiekowaniu się młodszą od siebie Laleczką, a wspiera go przyjaciel Jarl. Pewnego dnia Merkuriusz sprzeciwia się Szczurowi i cóż nie kończy się to zbyt dobrze, jednak dzięki pomocy przyjaciela chce zostać uczniem Durzo Blinta - najlepszego siepacza w mieście. Marzy o tym aby już nigdy więcej nie czuć strachu, z początku przyszły mistrz odmawia, jednak daje mu szansę - ma za zadanie zabić, daje mu określony czas na jego wykonanie. Dni mijają, a Merkuriusz  nadal nie umie zdobyć się na odwagę, jednak dochodzi do pewnego wypadku, który prowokuje chłopaka do wykonania zadania. Durzo Blint zgadza się na przyjęcie ucznia. Załatwia mu nowy dom, nową tożsamość, nadaje mu imię Kaylar, Kaylar Stern. Tylko pod tym nazwiskiem może funkcjonować, ponieważ oficjalnie Merkuriusz nie żyje. Jednak zanim zatapia się w świecie siepaczy i Sakage, dba aby Laleczka zamieszkała z porządną rodziną, aby nie mieszkała już w Norach, pamięta również o Jarlu, który dostaje schronienie u Mamy K.. Niestety jednym z warunków Durzo było to że zapomni o wcześniejszym życiu czyli także o przyjaciołach. Mijają lata, autor pokazuje nam parę poszczególnych wydarzeń z życia nastoletniego Kaylara. W końcu mając 20 lat Kaylar jako szanowny przyjaciel Logana Gayra. Ten wiek dla Kaylara, mimo iż nie jest właściwie jeszcze dorosły dotyka go chyba najbardziej. Powracają do niego duchy przeszłości, o których nie chciał myśleć, ponieważ wspomnienia były zbyt bolesne. Tak więc witajcie w świecie Kaylara, w świecie intryg, w świecie mordu, truposzów, zdrady, hańby, materializmu, gdzie cechy takie jak dobroć, szlachetność, miłość są spotykane niezwykle rzadko, a jeśli już to zazwyczaj okazuje się to słabością, bo inni mogą Cię tym wszystkim zniszczyć.

Merkuriusz, Kaylar Stern, Bezimienny, Marati, Cwellar, Spex, Kage - maski, a co pod maską?


Polubiłam Merkuriasza, tak jak polubiłam Kaylara. Mały Merkuriusz mimo iż był bezbronnym dzieckiem, w końcu zebrał się na odwagę i aby ratować bliskie mu osoby, splamia swoje ręce krwią. Wspomina również o tym że nie chciał się dłużej bać, choć myślę że przeważał pierwszy powód i tamten był realny. Kiedy poznawałam Kaylara widziałam w nim małego Merkuriasza, dla mnie nie wiele się zmienił. Owszem stał się mordercą jednak nie brak mu było moralności, dobroci i troski o najbliższych. Nie dało się ukryć czasem, kiedy miał do czynienia z piękną kobietą (a szczególnie Elene) zachowywał się no cóż jak mężczyzna i myślał jak mężczyzna. W sumie to może dziwne, ale nie miałam mu tego za złe, ponieważ nie było takie rzeczy nie były dla niego priorytetem.

Plusy i Minusy.

Autor wielokrotnie próbował zaskakiwać, udałoby mu się, ale jak dla mnie to było zbyt suche. Wiele faktów podanych wcześniej (a przecież wynikających z realnego źródła, bo to przecież myśli postaci) sprzeczało się z nowościami podanymi na końcu, że niby takie zaskoczenie o o o. Czyli wrażenie żadne. Po za tym wielokrotne napotykane wątki o seksie i kobiecych atutach (ale spokojnie po za synonimami słowa seks i jakiemuś opisywaniu kształtów nic nie ma ;). I owszem w Centarii panowały takie warunki, ale wydaje mi się że autor ma trochę obsesji, co moim zdaniem jest trochę seksistowskie, jakby książkę kierował tylko dla jego płci. Ale ja jestem feministka i zwalczam stereotypowość że dziewczyny nie grają na PS, PSP czy XBoxie ani nie czytają książek dla chłopaków :D Dobra przesadzam, myślę że autor mimo tych aspektów stworzył mężczyznę idealnego jakim jest Kaylar, no okej nie idealnego, ale miłość nie oznaczała dla niego tylko i wyłącznie pociągu fizycznego. I to było coś, dodało kszty romantyzmu. :3 Po za tym podobały mi się te aspekty pojedynków, ta średniowieczność. Kurde kocham te klimaty. Tak więc wad parę, a plusów wiele ;D

Komu ją polecam?
France.

No niestety zapewne większość dziewczyn się w tym nie odnajdzie, zabijanie + to że główny bohater to chłopak. Więc książka dla takich dziewczyn które łamią te stereotypy jak ja x3 No i oczywiście dla chłopaków. Z pewnością odnajdą się fani fantastyki, romantyczki zapewne też będą miały co poczytać :)

Ulubiony Cytat: "Może i wygraliście, ale wasze zwycięstwo to żaden triumf. Możecie mnie wygnać z mojego domu, ale nie zamieszkacie w nim. Nie zostawię wam nic prócz spalonej ziemi.[...] ale każda z cenaryjskich istot nosiła w sercu maleńki, słaby płomyk nadziei. Powrócę, przysięgał płomyk. Powrócę"

Ogólna ocena: 8/10

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

"Enklawa" - Ann Aguirre

TYTUŁ: "Enklawa" - Ann Aguirre

OPIS Z OKŁADKI:

Znam tylko podziemne tunele.
Tak jak Skręt i Kamień, moi przyjaciele, którzy mieli tyle szczęścia, żeby dożyć piętnastu lat i dostać imiona.
Tak jak Cień. Podobno był na Powierzchni, ale ja w to nie wierzę.
Przecież tam na Powierzchni nie ma nic…
Wygląd graficzny + poziom czytania.
Okładka jest ładna, ale trochę pusta,  nie wiem wszytko tak naćkane na siebie, a jednak opis mnie zainteresował, miałam już dawno w planach przeczytać tą książkę, jednak nie kupować, ale wiadomo promocje Matrasa są niemiłosierne i jednak ją zakupiłam. Patrząc na czcionkę i język byłam zadowolona, nawet rozbawiła mnie ilość stron pełne 300. Czy język był dobry? Owszem, czyta się ją bardzo szybko, ja skończyłam ją po 3 dniach (byłoby w parę godzin, ale wiadomo ile obowiązków ma się w wakacje xD).


Fabuła

W tytułowej eklawie - Collage można wykonywać trzy zawody - łowca, robotnik i reproduktor. Pewna młoda dziewczyna chce zostać łowczynią i udaje się to.  Podczas ceremoni nadawania imienia Karo musi udowodnić swoją siłę (jak dowiecie się czytając książkę ;). Następnego dnia już jako pełnoprawna łowczyni jej przełożona - Jedwabna przydziela ją do "aspołecznego" Cienia. Z począdku Karo nie jest zadowolona tym faktem jednak z czasem przyzwyczaja się i polubia do nowego partnera. Niestety wkroczenie w dorosłość oznacza koniec złudzeń. Karo poznaje mroczne sekrety Enklawy i  coraz bardziej przestaje podobać się jej system. Z czasem (przez Enklawę) staje się coraz bardziej zależna od Cienia i to jej nawet pasuje..

Karo - dziewczyna z dwoma sztyletami i pałką.

Dziewczyna i sztylety, w walce? Na początku myślałam, że świetnie sobie radzi, jednak gdyby żyła współcześnie byłaby szarą myszką, widać to po jej charakterze. Myślałam że jest silna i niezależna, okazała się słaba, naiwna i zależna od wsparcia kiedy tylko się pojawiło. Pokrótce, Karo mnie nie irytuje tak bardzo, ale nie jest moją idolką.

Plusy i minusy.

Te równiutkie 300 stron to zdecydowanie za mało, autorka mogłaby bardziej rozwinąć wątek, tym czasem dostajemy tylko suchy chleb dla konia, którego powinno nie być. W dodatku postaci zachowują się jak dzieci, obrażają się o byle co, albo nie zauważają oczywistości. Pani Aguirre się nie postarała tak jak powinna, jednak książka ma w sobie coś co wciąga. Świat Karo jest intrygujący i ciekawy, jednak autorka zdecydowała się na to aby podawać istotne fakty, czyli w żadna scena nie jest bez powodu przez co brak tu trochę takiej lekkości. Książka jest masą sprzeczności, ludzie niby się przyjaźnią niby łączą ich jakieś relacje, ale są one tak niestabilne jak wierza z kart którą próbuje się zbudować, wystarczy jeden zły ruch i koniec, albo budujemy od nowa, albo nie mamy cierpliwości się w to bawić. Mimo wad, książka jako tako mi się podobała. Przed nią czytałam Anielską, zapewne była to moja ucieczka po emocjonalnej książce, tak więc książka nadaje się jak coś lekkiego do czytania, na jakiś deszczowy dzień, kiedy nie ma co robić.

Komu ją polecam?

Przede wszystkim jest to książka dla fanów antyutopii i dystopii, choć uważam że nie pogardzą też ci od paranormal romance, gdyż nie brak tu tego typu wątków.

Ogólna ocena: 4,5/10

Tak wgl. niedawno oglądałam sobie dokument o Richelle Mead.. Pewnie większość z was widziała, ale proszę:

Mnie osobiście bardzo inspiruje, w końcu jakoś Richelle daje radę ogarnąć życie prywatne i pracę. Więc pewnie i mi w końcu uda się ogarnąć oprócz hobby także szkołę w tym roku (w końcu ostatnia klasa gim czyli już nie przelewki)

sobota, 11 sierpnia 2012

Stos nr. 1 - wczasowy.

Jestem teraz na wczasach i nie mogłabym się obyć bez książek, jak wiadomo. Więc zabrałam mały stosik za sobą, a oto on:


Pewnie widzicie tytuły, ale i tak podam (w kolejności od góry):
Enklawa - Ann Aguirre - już przeczytałam, niedługo pojawi się recenzja).
Numery - Rachel Ward - kupiłam ją dzięki karcie prezentowej empik dostanej na urodzinki :D
Przebudzenie - Kelly Amstrong - II tom Najmroczniejszych Mocy, zobaczy się czy ten tom będzie lepszy :3
Droga Cienia - Brent Weeks - wypożyczona z biblioteki, akurat teraz ją czytam i zostało już tylko sto coś stron. ;D
Złodziejka książek - Markus Zusak (kolejna książka z biblioteki i następna w kolejce do przeczytania, a i przepraszam że tak do góry nogami, ale teraz nie mam jak wgrać innego zdjęcia na kompa, jak wspominałam jestem na wczasach)
Uhh mam nadzieje że rodzice nie będą ciągle chcieli wychodzić i uda mi się wszystko przeczytać. :3

środa, 8 sierpnia 2012

"Anielska" - Cynthia Hand

TYTUŁ: "Anielska" -Cynthia Hand


OPIS Z OKŁADKI:

Niesamowicie wciągające. Nieziemska nie pozwalała mi zasnąć i przestać zgadywać, co będzie dalej. – Richelle Mead, autorka Akademii wampirów

W bestsellerowej powieści Nieziemska Clara Gardner poznała swój cel, odkryła, po co została zesłana na ziemię jako anioł. Stawiła czoło pożarowi ze swoich wizji i ocaliła z płomieni uwodzicielskiego, tajemniczego Christiana.

Lecz pożar był zaledwie początkiem. Wciągana coraz głębiej w świat aniołów, w coraz bardziej gwałtowną walkę dobra i zła, Clara doświadcza nowych przerażających wizji. Czy wskażą jej nowe zadanie? I podpowiedzą, który z dwóch chłopaków jest jej przeznaczony: Christian, którego darzy skomplikowanym uczuciem, czy Tucker, dla którego miłość Clary może okazać się najstraszliwszą groźbą…



Wygląd graficzny + poziom czytania.

Okładka dla mnie jest dużo ładniejsza niż ta pierwszej części, Amber na prawdę się postarało, podoba mi się ona nawet bardziej od oryginału - tamta była taka trochę zamglona. Jak w poprzedniej części czcionka prezentuje się bardzo ładnie, a język? Jeszcze lepszy, mam nawet cichą nadzieje że w 3 części będzie jeszcze lepiej, choć ten poziom i tak jest już dobry.

Fabuła

Akcja rozpoczyna się w czasie wakacji kiedy to Clara i Tucker - jako już szczęśliwa para spędzają razem jak najwięcej czasu, chodzą na ryby itp. Jednak Clara się boi, bo i ma czego, Czarne skrzydło, mocno się wkurzyło kiedy to dziewczyna dość poważnie go zraniła, dodatkowymi problemami stają się jej sny oraz tajemnice matki.. Wygląda na to że zadanie Clary jeszcze się nie zakończyło, a w śnie czuje smutek (znak że gdzieś w pobliżu znajduje się Czarne Skrzydło), w dodatku jej brat jest ubrany w garnitur, dość marne wskazówki, jednak przyjaciele z pewnego kręgu (tak to nazwijmy, dowiecie się jak przeczytacie) pomagają jej odczytywać znaki oraz wspierają w trudnych chwilach. Szczególnie może liczyć na Christiana, który rozumie Clarę doskonale (i to w praktycznie każdej sytuacji) i zna jej myśli. Kiedy sprawy już kompletnie zaczynają się sypać, okazuje się że coraz więcej osób jest przy niej, oprócz trzech tych najważniejszych.. oddalają ich niestety nieuniknione tajemnice.

Clara - im więcej w życiu przeżyjesz złego tym dojrzalszy się stajesz.

Ta myśl się tutaj sprawdza, Clara obarczona coraz nowymi problemami staje się odpowiedzialna i dojrzała, kiedy to w pierwszej części ciągle narzekała na brak popularności, na kolor włosów (okej tu ją całkowicie rozumiem), na zadanie i inne błahe problemy zmienia się całkowicie, kiedy zaczyna rozumieć na czym polega życie przestaje narzekać i stara zmagać się z problemami. W dodatku (co osobiście dla mnie jest plusem) humor Clary bardzo wzbogaca się o sarkazm.

Ogólnie o książce.

Kiedy porównuję obydwie książki widzę wyraźne zmiany, Anielska jest o niebo (co za gra słów, ale to  prawda) lepsza niż jej poprzedniczka. Po pierwsze język jak już powyżej wspomniałam, ale nie tylko to.. Pani Hand odchodzi już od zbędnych problemów zwykłej nastolatki (co nie oznacza że się nie pojawiają) i przedstawia nam jak życie potrafi być (może) niesprawiedliwe, że często jesteśmy okłamywani przez najbliższych z konieczności, z chęci chronienia nas. Te ponad 300 stron.. czuję niedosyt, akcja rozgrywa się na przestrzeni całego roku i nie czuje się tak tego no może dopiero przy końcu książki. Właściwie to nawet miałam jej nie kupować, ponieważ dylematy i problemy głównej bohaterki w pierwszej części mnie powalały (w tym złym sensie), jednak los chyba chciał inaczej i kiedy zobaczyłam że w Matrasie jest dość spora przecena na nią, kupiłam z ciekawości i jak widać nie zawiodłam się, książka na prawdę mi się podobała, zdarzało się że się śmiałam, płakałam, bałam się nawet o niektórych bohaterów.. Książka na prawdę dostarcza wielu emocji. Jedyny minus to to że bardzo przewidywalna była dla mnie sen Clary, od samego początku wiedziałam co się z tym związku stanie, jeszcze parę rzeczy było tam przewidywalnych, ale nie da się ciągle zaskakiwać czytelnika ;)
Okładka w oryginale. 

Komu ją polecam?

Myślę, że jak fanów paranormal romance pierwsza część zachwyciła, tak i teraz zachwyci, jednak uważam że seria nadaje się też dla tych którzy lubią te życiowe książki, gdzie grają emocje, nieszczęścia i szczęścia.. gdyż druga część po prostu taka jest.

Ogólna ocena:
9/10

Wysoka ocena, przyznaję.. Jednak przy niewielu książkach wylałam tyle łez, tyle się śmiałam.. Po prostu emocje biorą górę. Polecam wszystkim serdecznie tą książkę i błagam nie zniechęcajcie się 1 częścią!

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

"Wezwanie" - Kelly Amstrong

TYTUŁ:"Wezwanie" - Kelly Amstrong


OPIS z okładki:

Chloe Saunders prowadzi z pozoru normalne życie nastolatki… Do czasu. Bo od teraz widzi zmarłych. Tak, tak jak w filmach. Piętnastoletnia Chloe pragnie tylko nie mieć kłopotów w szkole i może jeszcze zwrócić na siebie uwagę jakiegoś chłopaka. I rzeczywiście udaje jej się ściągnąć na siebie uwagę, ponieważ jednak dzieje się to za sprawą bardzo natarczywego ducha, więc i efekty są inne od zamierzonych. Chloe zostaje skierowana do Lyle House, ośrodka dla „trudnych” nastolatków. Na początku gotowa jest posłusznie poddać się rygorom, kiedy jednak znika jej sąsiadka z pokoju, która wcześniej wyznała, że ma kontakt z poltergeistem, a pozostali pacjenci zachowują się co najmniej dziwnie, Chloe rozpoczyna prywatne śledztwo. Dociera do niej, że jeśli nie odkryje prawdy, może już resztę życia spędzić w domu dla umysłowo chorych. A może czeka ją nawet coś gorszego? Czy może zaufać swoim towarzyszom i zdradzić im swą mroczna tajemnicę?

Wygląd graficzny + poziom czytania.

Książkę "Wezwanie" pani Amstrong przeczytałam chyba już rok temu, jednak postanowiłam ją zrecenzować. Książka jest trochę ciężka, kupiłam ją głównie ze względu na okładkę (choć opis też był fajny), no cóż nie owijajmy w bawełnę - piękna jest.

Bardzo spodobała mi się czcionka - przejrzysta i nie za duże litery, (wiadomo jak to teraz robią z książkami). I tu piękność chyba się kończy, w pewnej chwili książka tak mnie nudziła że musiałam zrobić przerwę, udało mi się ją skończyć dopiero za drugim podejściem. Język też był dość ciężki, to zdecydowanie książka przy której trzeba jasno i trzeźwo myśleć, a nawet czytać ponownie jedno zdanie aby zrozumieć jego sens.

Fabuła

Chloe Sanders 15-letnia uczennica liceum A.R. - szkoły artystycznej, na profilu teatralnym - jako mała dziewczynka widywała duchy, ale dzięki medalionowi ofiarowanemu przez matkę zapamiętuje to jako dziecięcą wyobraźnię. Po latach w wyniku jak widnieje w opisie spotkania z pewnym duchem zostaje wysłana do Lyle House, ośrodka dla trudnych nastolatków. Wiadomo co każdy pomyślałby sobie o takiej dziewczynie widzącej rzeczy i ludzi które "nie istnieją", nawet sama Chloe zaczyna wierzyć w to co jej mówią z ośrodku, jednak jak mówi przysłowie "nic nie jest takie jakim się zdaje" ani nikt.. W dodatku wszyscy pacjenci wydają się mieć równie nie prawdopodobne problemy jak ona, uznawani za trudnych nastolatków, ale czy na pewno nimi są? Tego dowiecie się czytając książkę, a tego czy chcecie ją przeczytać możecie stwierdzić po poniższych zdaniach.


Chloe Sanders - zdziczała nastolatka, czy dojrzała dziewczyna?

Pomysł na nekromantkę, której marzeniem jest zostać reżyserem był bardzo dobry. Spotkałam się z opiniami, że przeszkadzał innym wiek dziewczyny, a ja myślę że nie był to wiek (tak bronię swojego gówniarskiego wieku przepraszam) tylko jej dojrzałość, to mękolenie że nie ma jeszcze okresu, że nie ma "żadnych zaokrągleń", chłopaka bla bla bla -myślę że autorka po prostu chciała bardzo podkreślić jaką to Chloe nie jest nastolatką, i jaki dystans dzieli Chloe przez pobytem i już pobycie w Lyle House, no a wyszło jak widać przesłodzenie.

Po za tym że niby nieźle wymyślone, to ja przepraszam tyle wewnętrznych monologów to ja nie widziałam, cały czas dylematy, a to, a sio, a o co mu chodziło, takie trochę kmm przymulona jakby na prawdę ona nie widziała kto co ma namyśli. Czyli jedna z tych głównych bohaterek która nie przypadła mi aż tak do gustu.

Ogólnie o książce..

Mimo licznych wad, znalazły się i plusy, książka na prawdę z pomysłem, bardzo podobało mi się radzenie Chloe ze stresem i ogólnie z życiem, traktuje to wszystko jako jeden wielki film, jakby sama była aktorką, reżyserką i scenarzystką w jednym w sumie to całkiem niezła metafora życia, tak jak Chloe sami wybieramy decyzje, obsadzamy ludzi, jakie role zagrają w naszym życiu i sami próbujemy dobrze odegrać swoją rolę. Po za tym strasznie jestem ciekawa co będzie dalej i mam zamiar przeczytać kolejną część, która mam nadzieje że będzie lepsza już z dojrzalszą młodą Sanders.

Komu ją polecam?

Z pewnością fanom fantastyki, ale fani paranormal romance nie zawiodą się, w tej części jeszcze nic takiego nie ma, ale w kolejnych tomach natomiast już będzie.

Ogólna ocena: 5/10 


Ocena wysoka chyba tylko za oryginalne pomysły na książkę i postaci, ale jak wiadomo realizacja i tłumaczenie beznadziejne..

sobota, 4 sierpnia 2012

"Nadciąga burza"- Robin Bridges

TYTUŁ: "Nadciąga burza"- Robin Bridges


OPIS Z OKŁADKI:

Światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.
Ew. św. Jana 3,19


Gałęzie i korzenie drzewa genealogicznego naszej rodziny splątane są z wieloma innymi drzewami królewskich rodów i, podobnie jak większość roślin w owym mrocznym lesie, skażone złem.
 

Petersburg. Rok 1888. Krwawi słudzy Ciemności dążą do obalenia cara. Z dnia na dzień mroczny sekret Kateriny Aleksandrownej, umiejętność ożywiania zmarłych, zaczyna ściągać uwagę tych, których zainteresowania powinna za wszelką cenę unikać.
 

Nadchodzi czas, w którym młodziutka Księżna Oldenburga musi opowiedzieć się po jednej ze stron konfliktu... To wybór umysłu, ale i serca. Ofiarowanemu albo chłodnemu carewiczowi Jurijowi, albo zabójczo przystojnemu księciu Daniło, dziedzicowi tronu vladików z owianej przerażającymi opowieściami Czarnogóry.
 

Tego wieczoru śmierć zatańczy pośród nas.


Wygląd graficzny + poziom czytania.


O serii dowiedziałam się jakiś czas przed premierą, bardzo zaciekawił mnie wątek XIX - wiecznej Rosjii. Kiedy tuż po premierze dorwałam ją, musiałam od razu ją przeczytać. Muszę przyznać okładka jest niestety taka sobie, kolorystyka jak najbardziej ładna, lecz ten strój i makijaż dziewczyny ni jak mają się do mojego wyobrażenia o Kathi. Kolejna rzecz to czcionka, która całkiem mnie zachwyciła, była w dość normalnym rozmiarze, więc na pewno te 380 stron są warte swojej ceny, a czy treść jest, przekonacie się w dalszej części recenzji.

Fabuła


Katerina główna bohaterka jako mała dziewczynka odkryła swój dar, czy jak twierdzi klątwę. Ożywia kota matki, zupełnie przez przypadek, chce po prostu aby kot nadal żył, bo jego śmierć złamałaby serce jej matki. Od tego czasu przysięga sobie że już nigdy, przenigdy nie użyje swej mocy, gdyż według bibli jest to grzech. Niestety już jako 16-nastolatka łamie daną sobie obietnicę na balu, kiedy to jej koleżanka ze szkoły - Elena wkłada martwą, zaczarowaną ćmę do posiłku carewicza. Kathia czuje się w obowiązku, aby ratować carewicza i ożywia ćmę. I tak zaczynają się jej problemy. Dużo osób zauważa jej dar co jak wiadomo księżnice nie jest to na rękę. Otaczają ją pradawne czary i istoty, które są przeciw jej i carowi, a ona aby ratować najbliższych jest gotowa poświęcić własne szczęście.

Katerina Aleksandrowna - dziewczyna myśląca.


Dawno nie spotkałam głównej bohaterki którą bym polubiła, ale Katerina już na początku zdobyła moją sympatię. Przede wszystkim spodobało mi się to, że mimo epoki no powiedzmy nie zbyt sprzyjającej kobietom Kathia ma tą odwagę myśleć. Nie interesują ją popołudniowe herbatki, bale, a już na pewno nie jest zadowolona kiedy matka każe jej poszukać męża - bo ten by ją ograniczał. Dziewczyna pragnie zostać lekarzem - jeśli car nie pozwoli na naukę w kraju, Kathia chce wyjechać za granicę i tam się uczyć. Pomagają jej w tym zaprzyjaźniony doktor i ojciec. W dodatku poraziła mnie jej lojalność i bezwarunkowa miłość do rodziny. Mimo kapryśnej matki, chce ją za wszelką cenę chronić, mimo iż brat jest dorosłym mężczyzną obawia się czy znajdzie odpowiednią kobietę i czy nie zginie podczas jakiejś walki, oraz ojca który całym murem stoi za nią, wspiera jej marzenia i pragnie jej szczęścia. Poświęca nawet własne szczęście i miłość. Dotkowo nie boi się mówić, choć zachowuje kulturę. Jest to po prostu jedna z moich ulubionych głównych bohaterek.

Ogólnie o książce.

Myślę że już wiele napisałam o książce, jednak nie wiem czemu byłam trochę nią znużona, była akcja, nie było zapychaczy, język też dobry a jednak, brakuje jej jakiegoś polotu, po prostu brak jej tego czegoś, tak więc niestety mogę uznać ją za prawie bardzo dobrą książkę. W dodatku dość dużo rzeczy było na prawdę przewidywalnych, tak więc żadko mnie zaskakiwała.

Komu ją polecam?

Myślę że nada się dla fanów paranormal romance, jednak nie oczekujcie że wszystko będzie się toczyć wokół romansu, bo książka tyczy się również tajemnicy, można powiedzieć że Katherina jest czymś w rodzaju detektywa, chce się dowiedzieć co się dzieje w jej państwie zanim coś stanie się jej najbliższym, co oznacza że książka dla tych którzy lubią coś z nutką kryminału (tak są tam trupy) jak i również dla tych co w życiu liczy się rodzina i przyjaciele.

Ogólna ocena: 8,5/10

____
Dobra, to moja pierwsza taka prawdziwsza recenzja (oprócz tych w szkole) więc błagam bądźcie łaskawi, no i mam nadzieję że zachęcę was do przeczytania książki. :)